ppp2211 |
Wysłany: Czw 16:14, 02 Sie 2007 Temat postu: |
|
Biją się baca i japończyk. Biją się, biją i nagle ŁUP. Baca leży na ziemi.
- Ło Jezuśku co to było????
- Kaaaaaaaaarateee!
Biją się dalej po chwili TRACH. Japończyk leży.
- O matko co to było????
- Ciuuuuuuuuuuuuupazka!
Jedzie baca ciągnikiem, koło niego idzie turysta. Mówi
- Baco, błotnik ci się trzepoce!!!
- Co pan mówi???
Po chwili próbuje znowu:
- BACO, BŁOTNIK CI SIĘ TRZEPOCE!!!!!!!!!
- CO PAN MÓWI???????
No to idzie dalej i myśli sobie:
Dobra do 3 razy sztuka...
No to mówi jeszcze głośniej:
- BACO, BŁOTNIK CI SIĘ TRZEPOCE!!!!!!!
- CO PAN MÓWI????? NIE SŁYSZĘ BO BŁOTNIK MI SIĘ TRZEPOCE!!!!
Mówi turysta do Bacy:
- Baco, gdzie tu jest sklep z częściami???
Po chwili baca mówi:
- Kilometr stąd jest ostry zakręt nad urwiskiem, części leżą na dole.
Siedzi baca nad przepaścią i powtarza:
126, 126, 126...
Idzie turysta a baca mówi:
- Panie turysto! Choć pan tu!
No to idzie, idzie. Tuż przed przepaścią baca podstawił mu nogę. Turysta spadł, a baca mówi:
127, 127, 127...
Z autobusu wychodzi poturbowany kangur.
Przechodzień pyta:
- Co się stało???
- Normalnie ktoś próbował wyrwać mi torbę!!
Obudził się pijany facet w autobusie i pyta:
- Gdzie jesteśmy?
- W Łodzi - ktoś odpowiada.
- To wiem, ale dokąd płyniemy?
Mały Yeti krzyczy do taty:
- Tato, Tato gdzie są ludzie???
- Ludzie się skończyli. Jedz dżem.
Przychodzi pracownik do szefa i pyta:
- Szefie czy mogę wziąć parę dni urlopu by pomóc teściowej w przeprowadzce?
-Ależ wykluczone!
na to pracownik:
-Dziękuję, wiedziałem ze mogę na pana liczyć!
W przedziale pociągu mężczyzna czyta książkę i co chwila wykrzykuje:
-To nieprawdopodobe! W życiu bym nie przypuszczał!
Drugi mężczyzna pyta:
-Czyta pan kryminał?
-Nie! Słownik ortograficzny!
Podchodzi turysta do Bacy i pyta:
-Baco dużo te owce piją wody?
Baca na to:
- Biołe dużo
- A czarne??
- A czorne tyż
- Baco, dużo dają wełny te owce??
- Czorne dużo
- A białe??
- Biołe tyż
- Baco a czemu tak rozdzielasz te owce na "biołe i czorne"?
Baca na to:
- No bo biołe są moje
- A czarne??
- A czorne tyż
Baca chciał pojechać do Krakowa. Zatrzymał przejeżdżającego mercedesa, usiadł na siedzeniu i pyta się kierowcy:
- Co to za kółecko mocie na przodzie?"
Kierowca:
- A to baco jest celownik. Idzie sobie pieszy poboczem, biorę go na celownik, daję gazu i po kliencie.
Baca:
- To panocku moze zapolujemy? O, na tą starą babe nie będzie trudno.
Kierowca:
- Baco, nie ma żadnej przyjemności z takiego łatwego polowania.
Baca:
- To moze na tego chłopa na rowerze?
Kierowca:
- W dni nieparzyste poluję tylko na pieszych.
Jadą dalej. Kierowca zauważył młodego zdrowego chłopaka, więc mówi do bacy:
- Ten się nada - kieruje samochód na pieszego, dodaje gazu i w ostatniej chwili skręca, omijając chłopaka.
Jadą dalej , a po chwili baca mówi:
- Kiepski ten wasz celownik, jakbym drzwi nie otworzył to by nom uszedł.
Turysta zabłądził w górach. Spotyka bacę niosącego owieczkę.
- Gdzie jest Dolina Kościeliska? - pyta.
- Potrzymajcie ponocku owiecke.
Turysta bierze owieczkę... Baca rozkłada ręce i mówi:
- Pojęcia ni mom.
Do Białki Tatrzańskiej przyjechała ekipa telewizyjna nagrać reportaż o antykoncepcji wśród górali. Wchodzą do pierwszej chałupy:
- Pochwalony! Ile macie Państwo dzieci?
- Dwanaście - odpowiada gaździna.
- A to dziękujemy.
Idą do drugiej chałupy.
- Pochwalony! Ile Państwo macie dzieci?
- Cosik... czternoście.
- A to dziękujemy.
W następnych chałupach ekipa dowiedziała się, że wszędzie jest podobnie...
- Oj chłopaki, nie zrobimy tu dzisiaj reportażu, wracamy do Warszawy, tylko w tej chałupie ostatniej poprosimy o wodę bo gorąco.
Pukają do ostatniej chałupy. Otwiera gaździna - kobieta ogromna... 190 cm wzrostu. Ekipa dostała wody i już miała wychodzić, ale jeden z operatorów z rozpędu zapytał:
- Przepraszam Panią, przy okazji zapytam, ile macie dzieci?
- Dwoje - odpowiada gaździna.
Ekipa szybko rozłożyła sprzęt i zaczęli nagrywać wywiad.
- Proszę nam powiedzieć, jakich środków antykoncepcyjnych Państwo używacie skoro macie tylko dwoje dzieci?
- No jak tu wom powiedzieć... - mówi Gażdzina -No wicie, jo jestem wysoka baba, a mój stary o głowę mniejsy, a lubimy kochać się na stojący. Stary wchodzi na gorcek obrócony do góry nogami i tak się kochomy, kochomy... a jak łobace, ze stary mo ocy montne, to mu ten gorcek nogom wykopuję i jus!
Baca chciał się zapisać do partii. Przychodzi do komitetu i sekretarz mówi:
- Baco, najpierw musisz mi odpowiedzieć na kilka pytań.
Pokazuje mu zdjęcie Lenina i pyta:
- Baco, wiecie kto to jest?
Baca patrzy i mówi:
- Nie wiem.
Sekretarz pokazuje mu zdjęcie Marksa i pyta:
- Baco, a tego znacie?
Baca patrzy i mówi:
- Nie znom.
Na to sekretarz mówi:
- Baco, wy chcecie do partii a takich wielkich ludzi nie znacie?
Baca wyjmuje portfel, otwiera i pyta sekretarza:
- Panocku, a tych znocie?
Sekretarz patrzy na zdjęcia i mówi:
- Nie znam.
- No widzicie sekretarzu, wy mocie swoich znajomych, a jo mom swoich!
Przychodzi turysta do bacy i pyta o drinka:
- Baco, co zaproponowalibyście do picia... Coś mocniejszego?
- No, momy drink "góra tsy".
- Jak to "góra tsy"?
- Ano, bierzemy śklanecke winka, no... góra tsy, wlewamy do garnuska, biezemy śklanecke piwka, no... góra tsy, dolewomy kielisecek wódki, no... góra tsy.
To wszyćtko mieszomy, podgrzewając na ogniu.
- No i co?
- No i pije pan śklanecke tego drinka, dwie, góra tsy.
- No i?
- Robi pan pan krocek, dwa, góra tsy.
Sędzia do bacy:
- Nazwisko?
- Ciupała.
- Imię?
- Jędrzej.
- Żonaty?
- Nie, jo tylko tak głupio wyglądam.
Pyta się turysta bacy:
- Macie baco w waszej okolicy jakąś atrakcję dla turystów?
- Mieliśmy, ale niedawno wyszła za mąż.
Baca poszedł się wysikać przed chatę. Po chwili wraca cały mokry. Na to jego baba:
- Co, leje?
- Nie, halny wieje!
Góry. Malarz maluje pejzaż. Podchodzi baca, patrzy jak artysta wiernie kopiuje widok i mówi:
- Cholera, ile to się człowiek musi namęczyć, jak nie ma aparatu.
Mały,biały niedźwiadek dryfował na krze lodowej. I pewnie umarł by biedaczek z pragnienia i głodu gdyby przepływający statek nie wkręcił go w śrubę...
Dwóch górali się kłóci, który jest silniejszy.
Jeden mówi:
-ja podniosę 100 kg
-ja 200!
-ja 500
-600!
-700!
Nagle jeden góral wpada do wody i krzyczy:
- Ja tonę! Ja tonę!
A drugi:
- A ja dwie!
Co mają ze sobą wspólnego Maluch z Mercedesem?
Ich strefa zgniotu kończy się na silniku...
Niedźwiedź złapał zajączka. Zajączek krzyczy, wrzeszczy:
- Jak mnie zaraz nie wypuścisz i nie przeprosisz to, to...
- To co?!
- To trudno...
Nowa amerykańska rakieta była testowana na poligonie w Polsce. Niestety, zboczyła z kierunku i spadła gdzieś w górach. Ekipa ratownicza wysłała samolot, a potem helikopter, żeby znaleźć zagubiony pocisk. Amerykańscy wojskowi wysiadają ze śmigłowca w miejscu przypuszczalnego upadku rakiety. Widzą bacę siedzącego na kamieniu i palącego fajkę jeden z żołnierzy pyta:
- Baco, a nie widzieliście gdzieś tutaj przelatującego takiego ognistego kija?
- Ni, nie widziołem...
Wojskowi zbierają się do odejścia, a baca dodaje:
- Ale wicie, panocku, tutej coś ciekawego musi się dzioć. Najsampierw przelecioł BGM-109 Tomahawk Criuse Missile i spadł za tamoj górkom. Potem przelecioł F-15E Strike Eagle. Teroz wy wylądowaliście HS-60 Seahawk... ale ognisty kij...? Niii..... nie widziołem... |
|
Gulderos |
Wysłany: Czw 15:00, 02 Sie 2007 Temat postu: Kawały |
|
Ja rozpocznę cytowanie kawałów ale proszę by pisano to w tym temacie a nie robienie innego tematu.
Przychodzi Ronaldo i Figo do MCDonalda i Ronaldo mówi : Dwa wieśmacki
, a ekspedientka : "To widze , ale co mam podać ? "
Siedzi Szwarceneger, Stalone i Ronaldo na sadzie ostatecznym.
Nagle GLOS mowi:
-Arnold Szwarceneger - drzwi numer 20
No to Arni idzie, otwiera a tam strasnie szkaradna kobieta -
istny paszczur. GLOS mowi:
-Arnoldzie, cale zycie byles niegrzeczny - oto twoja kara
Ronaldo i Sylvek sie troche zestresowani ale nic tam. GLOS
mowi:
-Sylweser Stalone - drzwi numer 12
No to sylwek idzie, otwiera... a tam jeszcze bardziej szkaradny paszczur -
no poprostu taki, ze nie da sie wyobrazic...GLOS:
-Sylwestrze - cale zycie byles niegrzeczny - oto twoja kara...
Ronaldo już nie wie co ze sobą zrobić , ale czeka... GŁOS mówi:
-Ronaldo - drzwi numer 69
Ronaldo wchodzi.. patrzy... a tam PAMELA ANDERSON NAGA!!! Ronaldo
mówi:
-Chłopaki - wy dostaliście takie paszczury a ja mam PAMELE !!!
I w tym momencie GLOS mowi:
-Pamelo Anderson, cale życie bylaś niegrzeczna - oto twoja kara !!!
W sklepie:
-Czy jest cukier w kostkach?
-Niestety, skończył się.
-To może jest jakas inna tania
bombonierka dla tesciowej.
Rozmawiaja dwie przyjaciolki. Jedna mowi:
- Mam wspanialego meza: nie pije, nie pali, nie zdradza mnie, nie oglada pilki noznej...
Druga na to:
- A od kiedy jest sparalizowany?
Niedźwiedź, król lasu, sporządził listę zwierząt które miał zabić.
Następnego dznia przybiega do niego wilk i pyta się:
(w)-- Jestem na liście?
(n)-- Jesteś.
(w)-- A czy mogę pożegnać się z rodzinką?
(n)-- Możesz.
Po chwili przybiega lis i pyta się:
(lis)-- Jestem na liście?
(n)-- Jesteś.
(lis)-- A czy mogę pożegnać się z rodzinką?
(n)-- Możesz.
Po chwili przybiega zajączek i pyta się:
(z)-- Jestem na liście?
(n)-- Jesteś.
(z)-- A czy możesz mnie wykreślić?
(n)-- Nie ma sprawy.
Breżniew wezwał do Moskwy wszystkich fizyków świata i kazał im, żeby zrobili tak, żeby wszedzie na świecie o tej samej porze była ta sama godziny. Fizycy mówią że to niemożliwe. Na to Breżniew: "Musi tak być. No bo tak: dzwonię do Indiry Gandhi, żeby złożyć życzenia z okazji imienin, a tu już po imienach! Dzwonię do Watykanu, żeby złożyć kondolencje z powodu zamachu na papieża, a tu jeszcze zamachu nie było!"
-Kupił sobie Króliczek motor i poszedł do misia
-Ty misiu kupiłem sobie motor może podwieź Cię jutro do pracy??
- Z przyjemnością!
-Na następny dzieńń przychodzi Króliczek to misia to co jedziemy?
-No
-pojedziemy tak szybko aż się zesikasz!
-jadą jadą i króliczek mówi do zajączka zesikałeś się już??
-no
Na następny dzień Króliczkowi zepsół się motor a miś sobie kupił
-Przychodzi miś do króliczka kupiłem sobie motor może podwieź Cię jutro do przacy
-Chętnie
-Na następny dzień jadą i miś mówi do zajączka zesikałeś sie już
-No
-To teraz sraj bo niewiem gdzie hamulce
Policjant zatrzymuje samochód na autostradzie. Okno uchyla roztrzęsiona blondynka.
- Co pani wyprawia? Jeździ pani od prawej do lewej krawędzi jezdni jak pijana!
- Panie władzo - coś strasznego, tak się przeraziłam! Jadę sobie spokojnie, aż tu nagle przede mną drzewo! No bałam się potwornie, że w nie uderzę, więc skręciłam gwałtownie w prawo. A tam kolejne drzewo na wprost a ja na nie jadę! Więc skręciłam jeszcze mocniej w lewo, a tam kolejne drzewo, więc znowu skręciłam, żeby nie uderzyć...
Policjant zagląda do samochodu i mówi:
- Spokojnie, proszę pani. To tylko odświeżacz powietrza!
jak znajdę jeszcze jakieś to napiszę!! |
|